niedziela, 29 września 2013

Rozdział 10



Rozdział 10

-Cześć wszystkim.- Przywitała się Selena.- Nick świetna koszulka.
-Dzięki. Demi nie idzie dzisiaj do szkoły?
-Nic mi nie mówiła. Może się coś stało..
-Dajcie spokój. Lovato pewnie zaspała. Nie mam zamiaru czekać w nieskończoność.
-To ja może pójdę i zapytam.

                                                       ****

-I co? Nie idzie dzisiaj?- Pytał Nick.
-Nie. Źle się czuje. Pani Dianna mówi, że już wczoraj coś z nią było nie tak.
-Dziwne.. Na próbie czuła się chyba dobrze. Docinała mi i w ogóle..- Podsumował Joe.
-A może ty zrobiłeś coś nie tak?! Wszyscy wiedzą, że potrafisz pokazać czego to Joe Jonas nie potrafi. Jesteś moim bratem, ale kiedyś cię zabije !
-Nick uspokój się! Było tak jak zawsze. Dlaczego zawsze ja muszę być tym najgorszym?! Potraficie wytykać mi tylko błędy! Pomyśleliście chociaż raz co ja czuje?! Myślicie, że mi jest łatwo?! W L.A zostawiłem wszystko! Widocznie nie potraficie mnie zrozumieć.- Wybuchł Joe.
-Przepraszam. Nie pomyślałem o tym. Masz rację. Nie powinniśmy wszyscy tak na ciebie najeżdżać i oskarżać za wszystko co się w około dzieje.
-Nick ma rację. Ja też przepraszam.
-Wiecie, że stawiacie mi dużo pizzę..?- Wyszczerzył się Joe.
-I ten Joe mi się podoba. A możemy zabrać też Dems?- Zapytała Selena.
-Robicie to specjalnie. Ale niech wam będzie. O ile Lovato się zgodzi..
-A czemu miałaby się nie zgodzić?
-Bo mnie nie lubi i źle się czuje..?
-A ci to odpowiada..
-Widzisz Selena jaka ty mądra..
-Bardzo śmieszne Joe!
-No bardzo.- Puścił jej oczko.

                                                          ****

-No to już chyba wszystko..- Spakowała swoje książki do plecaka Selena.
-Trochę tego było..
-Dobrze się już czujesz?
-Tak. Wczorajsza kolacja chyba mi zaszkodziła.
-Mam do ciebie maleńką prośbę..
-Mam siei bać?
-To nic strasznego. Pójdziesz ze mną na pizzę?
-Żaden problem. Niby czemu miałabym się nie zgodzić?
-Bo idzie Nick..
-No i..? Będzie fajnie.
-Idzie też Joe..
-No to już nie tak fajnie.
-Proszę. Obiecałam mu z Nick’iem że pójdziemy.
-To wy mu to obiecaliście. Mnie w to nie mieszajcie.
-Dems nie bądź taka. Z tobą nie będę się nudziła. No i poćwiczysz z Joe.. Nie mieliście dzisiaj próby.
-Ćwiczymy codziennie. Jeden dzień możemy sobie odpuścić.
-Błagam..!
-Niech stracę. Ale zapomnij, że będę dla niego miła. Jak mnie wkurzy to się nasłucha.
-Dobrze, tylko ty sama nie zaczynaj. Jak nie ma cię z nami to on jest całkiem spoko. Zmienił się. I to chyba dzięki tobie..
-Selena to nie kabaret. Nie rozśmieszaj mnie. Dla niego jestem nikim.
-Skąd to wiesz?
-Po prostu wiem. Ale to działa w obydwie strony.
-Jesteście dziwni. Pasowalibyście do siebie.
-Selena bredzisz, a ja nigdzie zaraz nie pójdę.
-Już się zamykam. Powiedziałam to co myślałam.
-To zachowaj to dla siebie i zapamiętaj sobie, że ja nigdy nie polubię tego idioty. To on zaczął, a ja nie zamierzam tego naprawiać.
-Rób jak uważasz. To w co się ubieramy?
-Yyyy no nie wiem.. Normalnie?
-Ty chyba sobie żartujesz! Idziemy z Jonasami! Musimy jakoś wyglądać!
-Ubieraj się jak chcesz. Ja nie mam zamiaru stroić się dla Jonasa.
-To w co zamierzasz się ubrać?
-Na luzie. Chyba nie myślałaś, że wcisnę się w kiecke dla Jonasa?! Idę na pizzę, a nie na bal maturalny. Ale nie bój się.. Nick’owi we wszystkim się podobasz..

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 9



Rozdział 9

-To, że mnie dopełniasz nie pasuje w tej piosence.
-Z ust mi to wyjęłaś Lovato. Ale nic innego nie mogłem wymyślić. Tak poza tym jest idealna.
-To. Prawda. Wykonaliśmy niezłą robotę. Musimy to wygrać.
-Jeżeli się postarasz to mamy duże szanse.
-Ja mam się postarać?!
-No przecież nie ja! Jestem profesjonalistą, ty tylko amatorką..
-Nie przeginaj Jonas! To, że jesteś sławny nie znaczy, że możesz rozstawiać wszystkich po kontach!
-Sorry. Nie chciałem żeby to tak zabrzmiało.
-Mogę cię o coś zapytać?
-Ty mnie? Jasne.. Lovato zaczyna przesłuchanie.
-Z wszystkiego musisz sobie żartować?
-Nie. Dobra, powaga. Pytaj.
-Czemu zawsze stajesz w mojej obronie?
-Tak jakoś zawsze wyjdzie. Tylko ja mam prawo cię wyzywać.
-Bardzo śmieszne Jonas. Przywalę sobie za to, ale dzięki.
-Chcę to widzieć..
-Bawi cię to..?
-Nawet nie wiesz jak.. Nie no luz.. Lovato mi dziękuje.. W kalendarzu to sobie chyba zapiszę.
-Albo nie.. Przywalę tobie!
-To teraz ja cię o coś zapytam. Selenie podoba się mój brat?
-Kevin..?
-Wiesz o kogo mi chodzi. Nick jest cały w skowronkach gdy w pobliżu jest Selena.
-Poza tym, że cały czas powtarza, że Nick jest słodki to nic mi nie mówiła.
-To co, pomożemy im?
-Dajmy im jeszcze trochę czasu. Może sami dojdą do wniosku, że do siebie pasują.
-Może. Przećwiczmy jeszcze raz i spadamy. Jeszcze sobie pomyślą, że się lubimy. Reputacje sobie zniszczę..
-Dla ciebie naprawdę nic innego się nie liczy..?
-Liczy, ale ty nie należysz do tych rzeczy które mnie obchodzą.

                                                           ****

-Córcia prawie nic nie zjadłaś. Źle się czujesz?- Zapytała Dianna.
-Nie jestem głodna. Miałam dzisiaj ciężki dzień. Tyle.
-A jak ci się układa z Joe? Spędzasz z nim dużo czasu..
-To przez konkurs. Musimy ćwiczyć. Za parę dni będzie po wszystkim.
-Nie przepadasz za nim, co?
-Skąd wiesz?
-To widać.
-Nie wiem dlaczego, ale cholernie działa mi na nerwy. Nick i Kevin są naprawdę fajni. A no i słodki Frankie..
-Tak, to ich pupilek. Może kiedyś się polubicie.
-W to wątpię. Idę na górę. Jestem zmęczona.
-Dobranoc córcia.
-Pa mamo.

                                                            ****

-I jak po próbie?- Pytał Kevin.
-Jak zawsze. Czyli koszmarnie, bo z Lovato.
-Czemu ty jej tak nie lubisz? Ona jest spoko.
-Sama zaczęła. Nie przypadliśmy sobie do gustu i tyle.
-Joe ty też nie jesteś święty. Umiesz doprowadzić człowieka do szału.
-Mów sobie co chcesz. Ja pierwszy ręki nie wyciągnę.
-A może tu nie chodzi o to, że jej nie lubisz, co?
-A niby o co?
-Podoba ci się to, że Demi nie da pluć sobie w twarz. Tylko nie możesz pogodzić się z tym, że postawiła się akurat tobie. Nie spotkałem laski której byś się nie spodobał. Każda jest w stanie zrobić dla ciebie wszystko. Ale nie Dems. Przyznaj się do tego, że to jedyny powód twojej niechęci do niej.
-Do reszty na głowę upadłeś. Nie obchodzi mnie Demi i to co o mnie myśli, ani to, że mi się postawiła.
-To dlaczego ją bronisz przed Taylor?
-Bo to ja ją w to wciągnąłem. Żałuję tego jak cholera. Teraz cała szkoła myśli, że coś nas łączy. Jeszcze ten konkurs.. To miejsce przynosi mi pecha. Najchętniej wróciłbym do L.A.
-Nie wyjedziemy stąd dlatego, że kłócisz się z Demi. Przemyśl sobie wszystko. Ja idę do siebie.

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 8



Rozdział 8

-Powiem Ci Lovato, że jesteś całkiem dobra w te klocki..
-Jonas na mnie te twoje gadki nie działają, więc daruj sobie.
-A kto mówi, że mają działać? Musiałbym na głowę upaść żeby ciebie podrywać!
-Kamień z serca..
-Jake nie ma we mnie konkurenta. Macie moje błogosławieństwo.
-Po co ty mi to w ogóle mówisz, co?
-Chce żeby wszystko było jasne. Siedzę tu tylko z tobą, bo ktoś wywinął nam niezły numer. Potem wszystko wraca do normy.
-O niczym innym nie marzę Jonas.. A ci tu po co?- Pokazała na Sel i Nick’a.
-A bo ja wiem? Pewnie są ciekawi czy nie poderżnęliśmy sobie gardeł.
-Jeszcze mogę to zrobić..
-I jak piosenka? Skończona?- Zapytał Nick.
-Małe poprawki i po sprawie. A wy co tu robicie?- Zapytał Joe.
-My? Wyszliśmy na spacer. Ładna pogoda..- Tłumaczyła się Selena.
-Lepiej się przyznajcie, że nas szpiegujecie. Jak widzicie żyjemy.
-To chyba cud.. Macie ochotę na gorąca czekoladę?- Zapytała Selena.
-Nie zniosę ani minuty dłużej z tym pacanem.- Demi wskazała na Joe’ego.
-A ja z tą idiotką, więc idźcie sami gołąbeczki..
-Chociaż raz byście sobie darowali..
-Całe trzy godziny musiałam się powstrzymywać od komentarzy na jego temat!
-No to widzicie, że co za dużo to nie zdrowo. Ja spadam. Na razie.- Pożegnał się Joe.
-Paa..
Rozeszli się nie zaszczycając się nawet spojrzeniem.
-Chyba marny ten nasz plan..
-Spokojnie Selena. To dopiero pierwszy dzień. Nie pozabijali się, więc chyba nie jest tak źle. No i napisali piosenkę.
-Fakt. Czasami nie poznaję Demi. Zawsze starała się być miła dla wszystkich. Kiedy odszedł jej ojciec stała się twarda i jest nieufna w stosunku do innych. Zamknęła się w sobie i nawet mi wszystkiego nie mówi..
-Joe też przesadza. Jest egoistą i nie obchodzą go uczucia innych. Kiedyś był inny. Sława go zmieniła. Brakuje mi dawnego Joe. Mogłem mu wszystko powiedzieć. Był nie tylko moim bratem, ale i przyjacielem. Miałem w nim oparcie. On we mnie tak samo. Ale wszystko się zmieniło..
-Teraz gdy zmienił środowisko może wszystko się zmieni..
-Mam nadzieję. Gdy Demi pierwszy raz mu się postawiła to coś w nim zaczęło pękać. Może nie wszystko stracone..

                                                               ****

-Jonas, Taylor się zbliża..- Westchnęła Demi.
-O nie.. Znowu muszę cię przytulić..
-Sam to zacząłeś.
-Tak wiem. A teraz chodź do swojego jedynego chłopaka w swoim życiu.- Wyciągnął ręce w jej stronę.
-Nienawidzę tego robić. Daje ci jeszcze trzy dni na skończenie tej całej farsy.
-Daj mi czas chociaż do zakończenia konkursu..
-Niech stracę.
-O nie..
-Co nie..?- Zapytała dalej wtulona w niego Demi.
-Razem z Taylor idzie Jake..
-Mówiłam już, że teraz mam ochotę cię zabić?! Już po mnie..
-Czemu?- Zapytał zdezorientowany Joe.
-To dlatego miałem Ci dać czas?! Wszystko jestem w stanie znieść, ale nie to, że mnie oszukałaś! Podobno się nienawidzicie.. Joe to palant co? Trzeba było tak od razu, że mam Ci dać spokój żebyś mogła być z tym idiotą! Myliłem się co do ciebie Demi..
-Jake to nie tak! Nie oszukiwałam cię!
-Zachowaj sobie te zwierzenia dla siebie. Taylor miała rację.. Jesteś nikim!
-Koleś nie zapędzaj się! Nie masz prawa tak do niej mówić!
-Joe, proszę chodźmy stąd..
-Co cnotka nie umie się bronić?- Zapytała Taylor.
-Zamknij się!- Wydarł się na nią Joe.
-Jesteście siebie warci. Dobrze, że wtedy dałaś mi kosza. Dzięki temu zrozumiałem jaka jesteś naprawdę. Chodź Taylor, nie będziemy im przeszkadzać.
-Przepraszam Demi. To wszystko moja wina..
-Nie Joe. Mogłam to przerwać, ale chciałam żeby Taylor poszło w pięty. Teraz mam za swoje. Straciłam przyjaciela, który na dodatek bardzo zbliżył się do tlenionej. Czyli mojego największego wroga.
-Ja nim nie jestem?! Miałem nadzieję.. Lovato ty się naprawdę we mnie nie zakochaj..- Mówił przejęty Joe.
-Na głowę bym musiała upaść Jonas.
-Ulga.. Jesteś najgorszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem..
-Wzajemnie. To co, próba dzisiaj?
-Innego wyboru to chyba nie mamy. Będę po Ciebie o 16. Tylko nie śpij..
-Nie martw się. Tam gdzie zawsze?
-Yhmm..
-To pa. Zaraz dzwonek Jonas.
-Miłych lekcji Lovato.
-Znowu świrujesz?
-Coraz częściej mi się to zdarza. Ty źle na mnie działasz..
-Spadaj. Ja lecę, bo za dwie minuty lekcja.
-A kogo to obchodzi..?
-Mnie.

                                                           ****

-Joe, idziesz dzisiaj do Demi?- Zapytał Loczek.
-Niestety. A co?
-Nic, nic. Dalej jesteście na siebie tak cięci?
-Tak. Oboje za sobą nie przepadamy, ale musimy się znosić. Po konkursie wszystko wraca do normy.
-Szkoda. Fajnie by było jakbyście się polubili..
-Taa jasne.. Nigdy w życiu. Za to ty z Seleną bardzo, ale to bardzo się ze sobą zżyliście.. Przyznaj, że ci się podoba..
-To jest tylko moja przyjaciółka.
-Jak ty mówisz prawdę to ja lubię Lovato!
-Mówię prawdę Joe!
-Jestem twoim bratem i widzę kiedy kłamiesz Nick..
-Coś Ci się stało?
-Mi? Nie, a co?
-No nie wiem.. Jesteś taki normalny Joe..
-Kto jest normalny?- Wtrącił się Kevin.
-Nasz brat. Od jakiegoś czasu da się z nim normalnie porozmawiać.
-Pogięło cię?! Zawsze taki byłem.
-Nie Joe. Odkąd się tu przeprowadziliśmy zmieniłeś się. Albo ktoś cię zmienił..
-Nick ma chyba rację. Nareszcie wróciłeś bracie.
-Obaj idźcie się leczyć. Ja niestety muszę iść na próbę. Jakby znaleźli moje ciało to Lovato mnie zabiła.