Rozdział 8
-Powiem Ci Lovato, że jesteś całkiem dobra w te klocki..
-Jonas na mnie te twoje gadki nie działają, więc daruj
sobie.
-A kto mówi, że mają działać? Musiałbym na głowę upaść żeby
ciebie podrywać!
-Kamień z serca..
-Jake nie ma we mnie konkurenta. Macie moje błogosławieństwo.
-Po co ty mi to w ogóle mówisz, co?
-Chce żeby wszystko było jasne. Siedzę tu tylko z tobą, bo
ktoś wywinął nam niezły numer. Potem wszystko wraca do normy.
-O niczym innym nie marzę Jonas.. A ci tu po co?- Pokazała
na Sel i Nick’a.
-A bo ja wiem? Pewnie są ciekawi czy nie poderżnęliśmy sobie
gardeł.
-Jeszcze mogę to zrobić..
-I jak piosenka? Skończona?- Zapytał Nick.
-Małe poprawki i po sprawie. A wy co tu robicie?- Zapytał
Joe.
-My? Wyszliśmy na spacer. Ładna pogoda..- Tłumaczyła się
Selena.
-Lepiej się przyznajcie, że nas szpiegujecie. Jak widzicie
żyjemy.
-To chyba cud.. Macie ochotę na gorąca czekoladę?- Zapytała
Selena.
-Nie zniosę ani minuty dłużej z tym pacanem.- Demi wskazała
na Joe’ego.
-A ja z tą idiotką, więc idźcie sami gołąbeczki..
-Chociaż raz byście sobie darowali..
-Całe trzy godziny musiałam się powstrzymywać od komentarzy
na jego temat!
-No to widzicie, że co za dużo to nie zdrowo. Ja spadam. Na
razie.- Pożegnał się Joe.
-Paa..
Rozeszli się nie zaszczycając się nawet spojrzeniem.
-Chyba marny ten nasz plan..
-Spokojnie Selena. To dopiero pierwszy dzień. Nie pozabijali
się, więc chyba nie jest tak źle. No i napisali piosenkę.
-Fakt. Czasami nie poznaję Demi. Zawsze starała się być miła
dla wszystkich. Kiedy odszedł jej ojciec stała się twarda i jest nieufna w
stosunku do innych. Zamknęła się w sobie i nawet mi wszystkiego nie mówi..
-Joe też przesadza. Jest egoistą i nie obchodzą go uczucia
innych. Kiedyś był inny. Sława go zmieniła. Brakuje mi dawnego Joe. Mogłem mu
wszystko powiedzieć. Był nie tylko moim bratem, ale i przyjacielem. Miałem w
nim oparcie. On we mnie tak samo. Ale wszystko się zmieniło..
-Teraz gdy zmienił środowisko może wszystko się zmieni..
-Mam nadzieję. Gdy Demi pierwszy raz mu się postawiła to coś
w nim zaczęło pękać. Może nie wszystko stracone..
****
-Jonas, Taylor się zbliża..- Westchnęła Demi.
-O nie.. Znowu muszę cię przytulić..
-Sam to zacząłeś.
-Tak wiem. A teraz chodź do swojego jedynego chłopaka w
swoim życiu.- Wyciągnął ręce w jej stronę.
-Nienawidzę tego robić. Daje ci jeszcze trzy dni na
skończenie tej całej farsy.
-Daj mi czas chociaż do zakończenia konkursu..
-Niech stracę.
-O nie..
-Co nie..?- Zapytała dalej wtulona w niego Demi.
-Razem z Taylor idzie Jake..
-Mówiłam już, że teraz mam ochotę cię zabić?! Już po mnie..
-Czemu?- Zapytał zdezorientowany Joe.
-To dlatego miałem Ci dać czas?! Wszystko jestem w stanie
znieść, ale nie to, że mnie oszukałaś! Podobno się nienawidzicie.. Joe to
palant co? Trzeba było tak od razu, że mam Ci dać spokój żebyś mogła być z tym
idiotą! Myliłem się co do ciebie Demi..
-Jake to nie tak! Nie oszukiwałam cię!
-Zachowaj sobie te zwierzenia dla siebie. Taylor miała
rację.. Jesteś nikim!
-Koleś nie zapędzaj się! Nie masz prawa tak do niej mówić!
-Joe, proszę chodźmy stąd..
-Co cnotka nie umie się bronić?- Zapytała Taylor.
-Zamknij się!- Wydarł się na nią Joe.
-Jesteście siebie warci. Dobrze, że wtedy dałaś mi kosza.
Dzięki temu zrozumiałem jaka jesteś naprawdę. Chodź Taylor, nie będziemy im
przeszkadzać.
-Przepraszam Demi. To wszystko moja wina..
-Nie Joe. Mogłam to przerwać, ale chciałam żeby Taylor
poszło w pięty. Teraz mam za swoje. Straciłam przyjaciela, który na dodatek
bardzo zbliżył się do tlenionej. Czyli mojego największego wroga.
-Ja nim nie jestem?! Miałem nadzieję.. Lovato ty się
naprawdę we mnie nie zakochaj..- Mówił przejęty Joe.
-Na głowę bym musiała upaść Jonas.
-Ulga.. Jesteś najgorszą dziewczyną jaką kiedykolwiek
poznałem..
-Wzajemnie. To co, próba dzisiaj?
-Innego wyboru to chyba nie mamy. Będę po Ciebie o 16. Tylko
nie śpij..
-Nie martw się. Tam gdzie zawsze?
-Yhmm..
-To pa. Zaraz dzwonek Jonas.
-Miłych lekcji Lovato.
-Znowu świrujesz?
-Coraz częściej mi się to zdarza. Ty źle na mnie działasz..
-Spadaj. Ja lecę, bo za dwie minuty lekcja.
-A kogo to obchodzi..?
-Mnie.
****
-Joe, idziesz dzisiaj do Demi?- Zapytał Loczek.
-Niestety. A co?
-Nic, nic. Dalej jesteście na siebie tak cięci?
-Tak. Oboje za sobą nie przepadamy, ale musimy się znosić.
Po konkursie wszystko wraca do normy.
-Szkoda. Fajnie by było jakbyście się polubili..
-Taa jasne.. Nigdy w życiu. Za to ty z Seleną bardzo, ale to
bardzo się ze sobą zżyliście.. Przyznaj, że ci się podoba..
-To jest tylko moja przyjaciółka.
-Jak ty mówisz prawdę to ja lubię Lovato!
-Mówię prawdę Joe!
-Jestem twoim bratem i widzę kiedy kłamiesz Nick..
-Coś Ci się stało?
-Mi? Nie, a co?
-No nie wiem.. Jesteś taki normalny Joe..
-Kto jest normalny?- Wtrącił się Kevin.
-Nasz brat. Od jakiegoś czasu da się z nim normalnie
porozmawiać.
-Pogięło cię?! Zawsze taki byłem.
-Nie Joe. Odkąd się tu przeprowadziliśmy zmieniłeś się. Albo
ktoś cię zmienił..
-Nick ma chyba rację. Nareszcie wróciłeś bracie.
-Obaj idźcie się leczyć. Ja niestety muszę iść na próbę. Jakby
znaleźli moje ciało to Lovato mnie zabiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz