środa, 31 lipca 2013

Rozdział 4



Rozdział 4

-Demi chciałbym pogadać..- Zaczął Jake.
-Cały czas gadamy.- Zaśmiała się Demi.
-Ale tak szczerze..
-O co chodzi Jake?- Zapytała Dems.
-Bo ja czuje do ciebie coś więcej..
-Ja nie wiem co powiedzieć..- Powiedziała zaskoczona.
-Najlepiej prawdę.
-Jake, ja cię bardzo lubię, ale..
-Nic z tego nie będzie.- Dokończył Jake.
-Nie o to chodzi. Daj mi trochę czasu. Obiecuje że się nad tym zastanowie. Tylko bądź cierpliwy.
-Będę na ciebie czekał. Chciałem żebyś wiedziała.
-Cieszę się że byłeś ze mną szczery.
-Idą tu twoi znajomi..- Powiedział Jake.
-O nie..
-Hej Dee.- Przywitała się Selena.
-Co wy tu robicie?- Zapytała Demi.
-Wracamy z pizzy.
-A tak. Zapomniałam. I jak było?
-Ekstra. Przez chłopaków o mało się nie zesikałam ze śmiechu.
-To fajnie, że dobrze się bawiłaś.
-Demi, a ty nic nie mówiłaś, że wychodzisz z Jakiem. Mogliście iść z nami.- Powiedział Nick.
-Nick okulary ci kupić? Nie widzisz, że Lovato jest na randce?- Zapytał Danger.
-Jonas odpuść sobie!- Warknęła Demi.
-Bo ci ciśnienie podskoczy..- Dalej żartował.
-Koleś odpuść sobie!- Wkurzył się Jake.
-Nikt cię nie pytał o zdanie! Będę robił co mi się podoba!
-Posłuchaj sobie Jonas, czy jak ci tam. Te twoje komentarze są nie na miejscu, więc się zamknij!
-I kto to mówi?! Taki koleś jak ty?!
-O wiele wart więcej od ciebie. Dla mnie jesteś nikim.
-Mam was obydwóch dosyć! Jesteście siebie warci! Wracam do domu.

                                                          ****

-No brawo chłopacy! Dawno już nie widziałam jej takiej wkurzonej! Możecie byś z siebie dumni!
-Nie potrzebnie ten pajac się wtrącił!
-Ja pajac?! Skoro tak nie lubisz Demi to po co się wpierniczasz do jej życia?! I skoro nie dostrzegasz tego jaka jest naprawdę to twoja strata!
-Joe on ma rację. Nie powinieneś tego robić. Tak czy inaczej macie ją przeprosić!- Gadała jak najęta Selena.
-No ok. Możemy już wracać do domu? Też jestem zmęczony. Cały dzień uciekałem przed Taylor..
-Joe Jonas ucieka przed dziewczyną?! Selena weź mnie uszczypnij, bo nie wieże normalnie..- Nabijał się Nick.
-Bardzo śmieszne.. To nie jest dziewczyna tylko jakaś pusta Barbie!
-Bracie jestem z ciebie dumny..

                                                          ****

-Demi co ci jest?- Zapytała Dianna.
-Mi? Nic. Zamyśliłam się.
-Mam do ciebie prośbę.
-Jaką
-Pójdziesz do Jonasów i zaniesiesz im przepis.
-A ty nie możesz?
-Jestem zajęta.
-Dobrze, pójdę..

                                                      ****
Stała przed drzwiami, aż ktoś raczył jej otworzyć.
-Demi, co ty tu robisz?- Zapytał Joe.
-Nie powinno cię to obchodzić. Daj ten przepis twojej mamie, a mi spokój.- Już chciała iść, ale Joe ją zatrzymał.
-Chciałem cię przeprosić. Masz prawo być wściekła. Nie powinienem się wtedy wtrącać.
-Pan ’’Wielka Gwiazda” mnie przeprasza?! WOW..
-Jeszcze raz sorry.
-I tak cię nienawidzę Jonas..- Odwróciła się i poszła.
-Nawzajem Lovato.- Krzyknął za nią.

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 3



Rozdział 3

-Jeżeli ona za minutę się tu nie zjawi, to chyba sam ją wyniosę z mieszkania!- Wkurzał się Joe.
-Ona tak zawsze. Przyzwyczaicie się. O już idzie.
-Lovato czy ty masz zegarek w domu?! Miałaś tu czekać o 7:30 a jest 7:45!
-Jonas, bo ci żyłka pęknie..- Odgryzła się Demi.
-A teraz się pięknie do mnie uśmiechnij i mnie przytul, bo mamuśka w oknie.
-Co?! Mowy nie ma! Wczoraj to ja się musiałam poświęcić!
-Już dobra! Tylko się uspokój.- Objął ją.
-Wy to jesteście dziwni.. My się lubimy, a takim uściskiem to się nie witamy..
-Selena ma rację. Tylko się w sobie nie zakochajcie..
-Nick co ty dzisiaj jadłeś?- Zapytała Demi.
-A co?
-Bo gadasz jakieś bzdury! Ja i Joe?! Hahahaha..
-Może to dziwne, ale ja się z nią zgadzam.
-Przygrzało ci czy jak?!- Zapytała Demi.
-O co ci znowu chodzi?!
-Możemy iść już w końcu do tej szkoły?!
-Od 5 min już na to czekam. Wiecie.. Pierwszy dzień w szkole, a ja się nie chce spóźnić. Selena z kim siedzisz?- Wyskoczył nagle Nick.
-Co? Ja, no właściwie to zależy, bo Demi przeważnie siada z Jakiem.- Odpowiedziała Czarna.
-Uuu.. Lovato ma chłopaka?- Zainteresował się Danger.
-A co cię to obchodzi Jonas, co?!- Wkurzyła się Demi.
-Wy jak chcecie to sobie tu stójcie. My z Seleną lecimy.
-W zasadzie to ja już skończyłam. Więc idę z wami.
-A ty Joe już ochłonąłeś?- Zapytał Nicholas.
-Nie miałem z czego, ale sam tu nie zostanę, bo nie znam tej okolicy.
-To sobie mapę kup!- Znowu zaczęła Demi.
-Demi!- Warknęła Selena.
-No już dobra! Do końca drogi już się nie odezwę..

                                                                ****

-Hej dziewczyny.- Podszedł do nich Jake.
-O hej.- Uśmiechnęła się Demi.
-Jake jest sprawa..- Zaczęła Sel.
-Jaka?- Zapytał.
-Ty będziesz siedział z Demi?
-To wy się zawsze dogadywałyście kto z kim siedzi.
-No więc załatwione. Demi siedzisz z Jakiem, a ja z Nickiem. No właśnie. Jake to jest Nick i Joe.
-Miło mi. Demi możemy na chwilę?- Zapytał.
-Tak. No to my widzimy się na lekcjach. Nie czekajcie na mnie. Przyjdę z Jakiem.
-Jasne.. To ja już też lecę. Mam chemię..

                                                             ****

-Ten cały Joe to mnie chyba nie lubi. Dziwnie się zachowywał.
-To palant. Nie przejmuj się nim.
-Ja się nim nie przejmuje. Ale ciebie to chyba lubi co?
-Mnie?! Nienawidzimy się! To idiota.
-On chyba tak nie uważa..
-Zmieniłbyś zdanie gdybyś zobaczył nas pod domem..
-Aż tak źle?
-Gorzej być nie może.
-Co powiesz na spacer wieczorem?
-Bardzo chętnie.- Wyszczerzyła się.

                                                            ****

-No i jak Nick pierwszy dzień w szkole?- Zapytała Demi.
-Nawet dobrze. Trochę czasu minie zanim ludzie się do nas przyzwyczają, ale jest ok.
-Za to ja myślałam, że nie przeżyje dzisiejszego dnia..
-Co się stało Sel?
-Ty się jeszcze pytasz?! Siedzę w jednej ławce z Jonasem..
-A no tak. Zapomniałam.
-Idziesz dzisiaj z nami na pizzę?- Zapytał Nick.
-Bardzo chętnie, ale nie mogę.- Odpowiedziała.

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 2



Rozdział 2

-Demi czy ty wiesz z kim właśnie siedzimy w twoim pokoju?

-No tak wiem. Nie zapomniałam o tym, że jesteś świrniętą fanką Jonasów. Tylko dziwi mnie to, że jesteś taka spokojna..

-To co robimy dziewczyny?- Zapytał Nick.

-My nie mamy żadnych konkretnych pomysłów, a wy?

-Pośpiewamy trochę?- Zapytał Kevin.

-To chyba nie jest dobry pomysł..- Zaczęła Demi.

-Nie musimy śpiewać naszych piosenek.- Uprzedził Nick.

-Tu nie o to chodzi. Ja nie umiem śpiewać. Jeśli Selena chce to proszę bardzo.

-Ty chyba sobie żartujesz moja droga! Śpiewasz o wiele lepiej niż ja, a to ja podobno ładnie śpiewam.

-Powiedziałam, że nie i zdania nie zmienię!

Sprzeczce przyglądali się bracia.

-Selena, Demi ma chyba racje. Jeszcze szyby, albo bębenki mi popękają..- Docinał Joseph.

-Posłuchaj sobie Panie Gwiazda! U siebie możesz sobie mówić i robić to co chcesz. Ale jesteś u mnie więc trzymaj język za zębami, bo chyba raczej nie chcesz zgubić tych swoich ząbków..!- Odgryzła się Demi.

Joe’ego zatkało. Pierwszy raz dziewczyna się mu postawiła.

-WOW. To było coś! Czuję, że się polubimy. Nareszcie ktoś powiedział do słuchu naszemu braciszkowi. Jesteś wielka!- Zachwycał się Kevin.

-Mówiłem, że ma charakterek..- Zawtórował mu Nick.

-Tak. Ja też czuję, że się polubimy. No może nie wszyscy, ale będzie super. To co Nick, chyba do jednej klasy będziemy chodzić.

-Już się cieszę. Fajnie, że mamy takie sąsiadki.

-Chłopcy idziemy!- Zawołała ich z dołu Denise.

-Nareszcie.. W tym towarzystwie się duszę. Bez obrazy Selena. Ty jesteś spoko i nie zachowujesz się tak jak na początku myślałem.

-Dzięki. To co, widzimy się jutro?- Zapytała Selena.

-Pewnie, że tak!- Ucieszył się Loczek.

-No to o 7.30 czekajcie pod domem.

-Lovato ja się przesłyszałem czy ty powiedziałaś ’’czekajcie”?!

-Jonas nie przesłyszałeś się. Jak widzisz ja potrafię się zachować..

-Ei dobra! Spokój. Chociaż na dole udawajcie.

-Postaramy się.- Joe zrobił sztuczny uśmiech.



                                                                   ****



-No i co? Dogadaliście się wszyscy?- Zapytała Denise.

-Tak, dziewczyny są.. No aż brak mi słów żeby to opisać mamo.- Powiedział Joe

-Cieszę się. Córcia, a ty co tak stoisz? Pożegnaj się z chłopakami.

-No to co, widzimy się jutro. Dems uściskała Kevina i Nick’a. Do Joe’ego nie miała zamiaru podchodzić.

-Joe pożegnaj się z Demi.- Zachęcała go Denise.

-Oczywiście mamo. Demi najlepsze zostawiła na koniec.- Zażartował Danger.

-Joe.. Jak zawsze skromny..- Dems podeszła i go uściskała.

-Świetnie udajesz Lovato..- Szepnął jej na ucho.

-Nawzajem Jonas.- Syknęła równie cicho.

-To do zobaczenia. Kevin i Frankie pewnie już śpią, a my się tak zagadałyśmy.- Powiedziała Denise.

-Wpadajcie częściej.- Pożegnała się Dianna.

                                                              ****

-Nick jest taki słodki..- Zachwycała się Selena.

-Kevin i Nick są spoko. Ale Joe to po prostu..

-Demi, daj spokój. Może się jakoś dogadacie..

-Taa jasne.. Prędzej kaktus mi na głowie wyrośnie.

-Nick jest taki słodki..

-Sel powtarzasz się..!

-Wiem, ale Nick..
-Tak, tak jest słodki. Chyba zwariuje..

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 1



Rozdział 1

-Demi wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły!- Krzyczała matka Demi
-Jeszcze 5 minut mamo..
-Za 10 minut widzę cię na dole ubraną!
-No już dobra, wstaję..
Tak jak mówiła tak zrobiła. Po 10 minutach jadła już śniadanie.
-O której dzisiaj kończysz zajęcia?- Zapytała Dianna
-Niestety o 15, a czemu pytasz?
-Bo dziś na kolację wpadną do nas nowi sąsiedzi. Chciałabym abyś ty także ich poznała.
-Nie ma sprawy mamuś. Mogę zaprosić Selenę?
-No pewnie, że możesz. Wiesz, że traktuje ją jak córkę.
-Dzięki. A wiesz kto to?- Zapytała Demi
-Wiem tylko, że małżeństwo z czwórką synów.
-Oo.. Może jacyś przystojni..- Rozmarzyła się Demi
-Córcia nie poznaje cię..
-No przecież żartuje. No to ja się zbieram. Czarna pewnie już czeka. Pa mamo.- Ucałowała swoją rodzicielkę.
-Pa kochanie.

                                                                    ****

-To co, lecimy dzisiaj na zakupy?- Pytała Selena
-Dzisiaj nie mogę. Ty w sumie to też..
-A to niby czemu?- Zaciekawiła się Czarna
-Bo na kolację wpadną do nas nowi sąsiedzi i ty też tam będziesz.
-Wiesz, że nie cierpię takich imprez.. Kto to w ogóle?
-Małżeństwo..
-Ekstra..
-Z synami. A tak bardziej szczegółowo to jest ich czterech.
-Wchodzę w to.- Powiedziała już bardziej entuzjastycznie.
-Wiedziałam..
-Chociaż moje serce i tak należy tylko do Nick’a
-Proszę cię, nie zaczynaj znowu z Jonasami..
-Kiedyś ich lubiłaś.
-Nie lubiłam, tylko znosiłam ich ze względu na ciebie, a to jest różnica moja droga..
-Ale co ci się w nich nie podoba, co?
-Jedna zasadnicza przyczyna. Ja ich nie znam dziewczyno! Przed kamerami to każdy potrafi udawać.
-No i tu się mylisz. Nick i Kevin są naprawdę spoko. Tylko Joe’emu nieraz odwala..
-Nieraz?!
-No dobra, bardzo często..
-Sama widzisz. Dobra skończmy już ten temat. Trzeba pomyśleć w co się ubierzemy.
-W coś seksownego. Trzeba jakoś wypaść przed tymi chłopakami. Mam nadzieje, że są mniej więcej w naszym wieku.
-No oby tak. Czyli sukienki?
-Pewnie!

                                                                   ****

-No i jak wyglądam?- Zapytała Demi przymierzając kolejną sukienkę.
-Ta jest idealna.- Zachwycała się Selena.
-Na pewno?- Zapytała niepewnie.
-Wiem co mówię. O której ta kolacja?
-O 19.
-To ja się zmywam. Jest już 17, a ja też muszę się przygotować.
-Pewnie. Tylko przyjdź chwilę wcześniej.
-Jasne. To pa.
Demi pomogła mamie i została jej jeszcze godzina do przyjścia gości. Nie mogła się doczekać kiedy ich pozna. Wzięła swoją gitarę, zeszyt z piosenkami i poszła do ogrodu.
-Demi, Selena przyszła!
-Jestem w ogrodzie.
                      
                                                                  ****

Dzwonek do drzwi.
-Chyba przyszli.
-Na to wygląda. Trzeba przyznać, punktualni to oni są.
-Demi, Selena zejdźcie już na dół. Goście przyszli.
-Już schodzimy mamo!
-Jak ja się nie zabije w tych szpilkach to będzie chyba cud..
-A kto ci kazał je ubrać?- Zapytała Demi
-No nikt.. Ale są takie śliczne..
-Cała Selena. Dobra chodź już, bo mama się wkurzy.
-Operacja ’’Podryw” czas zacząć.
Jeszcze przed dojściem do salonu dopadła ich Dianna.
-Selena ty idź do salonu, a ty Demi chodź. Pomożesz mi podać kolację.
-Ale ja też mogę pomóc.- Zaoferowała się Selena
-lepiej idź do salonu. Jesteś tutaj gościem, a ci ludzie są naprawdę mili. Chłopcy są chyba w podobnym wieku co wy, więc myślę, że się polubicie.
-No dobrze. Ale jakby co to mnie wołajcie.
-Dobrze. A teraz już idź.
Selene nieźle zamurowało gdy weszła do salonu. Przy stole nie siedział nikt inny jak rodzina Jonasów. Myślała, że zraz padnie trupem. Chwile potem jednak zrozumiała, że nie może zachowywać się jak świrnięta fanka i podeszła do stołu.
-Dobry wieczór. Jestem Selena Gomez.- Przywitała się.
-Miło nam cię poznać. Ja jestem Denise Jonas to mój mąż Kevin, a to są nasi synowie: Frankie, Nick, Joe i Kevin.
-No to się porobiło.. Moimi sąsiadami są Jonasi..
-Fanka?- Zapytał Joe- Oby nie szalona..
-Joe nie zaczynaj!- Zbeształ go Nick.
-Tak fanka. Ale spokojnie, nie rzucę się na was.- Uśmiechnęła się promiennie w stronę Nicholasa.
-To ja może pójdę pomóc Diannie.
-Nie wpuści pani. Ja też chciałam pomóc ale wygnała mnie tutaj. Demi jej pomaga.
-No to będzie ciekawie.. Kolejna fanka..- Powiedział ironicznym tonem Joe.
-To co powiem może trochę głupio zabrzmi, bo chyba każda nastolatka was kocha, ale nie Demi.
-Już ją lubię.- Odezwał się Kevin.
-A co w tym fajnego, że nas nie lubi?!- Oburzył się Joe.
-Synu opanuj się.- Podniósł głos Kevin Senior
-A już chciałam iść wam pomóc.- Denise zauważyła Diannę
-Nie potrzebnie. Demi już niesie herbatę i kawę.
-Dianno, a twojego męża nie będzie?
-Mój mąż..
-Moi rodzice  rozwiedli się dwa lata temu, a mój ojciec pewnie zajmuje się swoją nową żoną i synem.
-Przykro mi. Nie wiedzieliśmy.
-Zupełnie niepotrzebnie. Wole mieszkać sama z mamą niż z tym..
-Córcia spokojnie.- Przerwała jej Dianna- A więc to jest moja córka Demi.
-Witaj Demi.- Przywitała się Denise.
-Kochanie to są nasi nowi sąsiedzi. Denise i Kevin, a to są ich synowie: Joe, Nick, Frankie i Kevin Jonas. No to bierzmy się za kolacje.
-Na pewno będzie pyszna.- Zachwycił się Kevcio.
-Dziękuje. To także zasługa Demi. Pomogła mi we wszystkim.
-Mamo nie przesadzaj..
-Czy mi się zdaje, czy ona nas nie poznała?- Szepnął Joe do Nick’a.
-Rany.. Ona chyba naprawdę jest normalna.. No i ma charakterek. Zupełnie tak jak ty Danger..
-Daj spokój. O niczym innym nie marze, jak o tym żeby stąd wyjść. No ale Selena chyba jest spoko. Cały czas się na ciebie gapi Nick..
-Na mnie? Wydaje ci się.- Zarumienił się.
-Przecież nie na mnie..
-Demi po kolacji zabierzesz chłopaków do swojego pokoju.
-Dobrze mamo.- Odpowiedziała Demi.

Proszę o szczere komentarze :*

PROLOG



Nazywam się Demetria Devonne Lovato. Moja rodzina i przyjaciele mówią na mnie Demi. Demetria brzmi tak oficjalnie i poważnie.
Mieszkam w Wyckoff i mam 17 lat. Razem z moją najlepszą przyjaciółką Seleną, którą znam od przedszkola chodzimy do I liceum. Nikt specjalnie nas nie lubi. Może dlatego, że nie jesteśmy ’’tlenionymi laleczkami” i nie puszczamy się tak jak prawie każda dziewczyna z naszej klasy?
Moi rodzice rozwiedli się dwa lata temu. Ojciec zdradził matkę i zamieszkał z o wiele młodszą os siebie panienką. Podobno mają półtora rocznego synka, ale mnie to nie obchodzi. Nie utrzymuje z nim kontaktu.
Moją pasją zarówno jak i Seleny jest śpiew i aktorstwo. Chciałybyśmy żeby kiedyś to doceniono, lecz problem jest w tym, że jesteśmy bardzo nieśmiałe. Selena ma bzika na punkcie zespołu Jonas Brothers, a szczególnie Nick’a. ja trochę bardziej optymistycznie do tego podchodzę, bo dobrze wiem, że poznanie ich jest niemalże niemożliwe. Zresztą nawet gdybyśmy ich poznały to i tak nie zwróciliby na nas uwagi. Jesteśmy tylko dziewczynami z wielkimi marzeniami. No ale jak Selena się na coś uprze to koniec świata. Cały czas mnie zamęcza tematami o nich. Ile można tego słuchać?!
Ale życie potrafi płatać figle.. Jesteście ciekawi co się stało? Posłuchajcie mojej opowieści.