Rozdział 4
-Demi chciałbym pogadać..- Zaczął Jake.
-Cały czas gadamy.- Zaśmiała się Demi.
-Ale tak szczerze..
-O co chodzi Jake?- Zapytała Dems.
-Bo ja czuje do ciebie coś więcej..
-Ja nie wiem co powiedzieć..- Powiedziała zaskoczona.
-Najlepiej prawdę.
-Jake, ja cię bardzo lubię, ale..
-Nic z tego nie będzie.- Dokończył Jake.
-Nie o to chodzi. Daj mi trochę czasu. Obiecuje że się nad
tym zastanowie. Tylko bądź cierpliwy.
-Będę na ciebie czekał. Chciałem żebyś wiedziała.
-Cieszę się że byłeś ze mną szczery.
-Idą tu twoi znajomi..- Powiedział Jake.
-O nie..
-Hej Dee.- Przywitała się Selena.
-Co wy tu robicie?- Zapytała Demi.
-Wracamy z pizzy.
-A tak. Zapomniałam. I jak było?
-Ekstra. Przez chłopaków o mało się nie zesikałam ze
śmiechu.
-To fajnie, że dobrze się bawiłaś.
-Demi, a ty nic nie mówiłaś, że wychodzisz z Jakiem. Mogliście
iść z nami.- Powiedział Nick.
-Nick okulary ci kupić? Nie widzisz, że Lovato jest na
randce?- Zapytał Danger.
-Jonas odpuść sobie!- Warknęła Demi.
-Bo ci ciśnienie podskoczy..- Dalej żartował.
-Koleś odpuść sobie!- Wkurzył się Jake.
-Nikt cię nie pytał o zdanie! Będę robił co mi się podoba!
-Posłuchaj sobie Jonas, czy jak ci tam. Te twoje komentarze
są nie na miejscu, więc się zamknij!
-I kto to mówi?! Taki koleś jak ty?!
-O wiele wart więcej od ciebie. Dla mnie jesteś nikim.
-Mam was obydwóch dosyć! Jesteście siebie warci! Wracam do
domu.
****
-No brawo chłopacy! Dawno już nie widziałam jej takiej
wkurzonej! Możecie byś z siebie dumni!
-Nie potrzebnie ten pajac się wtrącił!
-Ja pajac?! Skoro tak nie lubisz Demi to po co się wpierniczasz
do jej życia?! I skoro nie dostrzegasz tego jaka jest naprawdę to twoja strata!
-Joe on ma rację. Nie powinieneś tego robić. Tak czy inaczej
macie ją przeprosić!- Gadała jak najęta Selena.
-No ok. Możemy już wracać do domu? Też jestem zmęczony. Cały
dzień uciekałem przed Taylor..
-Joe Jonas ucieka przed dziewczyną?! Selena weź mnie
uszczypnij, bo nie wieże normalnie..- Nabijał się Nick.
-Bardzo śmieszne.. To nie jest dziewczyna tylko jakaś pusta Barbie!
-Bracie jestem z ciebie dumny..
****
-Demi co ci jest?- Zapytała Dianna.
-Mi? Nic. Zamyśliłam się.
-Mam do ciebie prośbę.
-Jaką
-Pójdziesz do Jonasów i zaniesiesz im przepis.
-A ty nie możesz?
-Jestem zajęta.
-Dobrze, pójdę..
****
Stała przed drzwiami, aż ktoś raczył jej otworzyć.
-Demi, co ty tu robisz?- Zapytał Joe.
-Nie powinno cię to obchodzić. Daj ten przepis twojej mamie,
a mi spokój.- Już chciała iść, ale Joe ją zatrzymał.
-Chciałem cię przeprosić. Masz prawo być wściekła. Nie powinienem
się wtedy wtrącać.
-Pan ’’Wielka Gwiazda” mnie przeprasza?! WOW..
-Jeszcze raz sorry.
-I tak cię nienawidzę Jonas..- Odwróciła się i poszła.
-Nawzajem Lovato.- Krzyknął za nią.