Rozdział 1
-Demi wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły!- Krzyczała matka
Demi
-Jeszcze 5 minut mamo..
-Za 10 minut widzę cię na dole ubraną!
-No już dobra, wstaję..
Tak jak mówiła tak zrobiła. Po 10 minutach jadła już
śniadanie.
-O której dzisiaj kończysz zajęcia?- Zapytała Dianna
-Niestety o 15,
a czemu pytasz?
-Bo dziś na kolację wpadną do nas nowi sąsiedzi. Chciałabym
abyś ty także ich poznała.
-Nie ma sprawy mamuś. Mogę zaprosić Selenę?
-No pewnie, że możesz. Wiesz, że traktuje ją jak córkę.
-Dzięki. A wiesz kto to?- Zapytała Demi
-Wiem tylko, że małżeństwo z czwórką synów.
-Oo.. Może jacyś przystojni..- Rozmarzyła się Demi
-Córcia nie poznaje cię..
-No przecież żartuje. No to ja się zbieram. Czarna pewnie
już czeka. Pa mamo.- Ucałowała swoją rodzicielkę.
-Pa kochanie.
****
-To co, lecimy dzisiaj na zakupy?- Pytała Selena
-Dzisiaj nie mogę. Ty w sumie to też..
-A to niby czemu?- Zaciekawiła się Czarna
-Bo na kolację wpadną do nas nowi sąsiedzi i ty też tam
będziesz.
-Wiesz, że nie cierpię takich imprez.. Kto to w ogóle?
-Małżeństwo..
-Ekstra..
-Z synami. A tak bardziej szczegółowo to jest ich czterech.
-Wchodzę w to.- Powiedziała już bardziej entuzjastycznie.
-Wiedziałam..
-Chociaż moje serce i tak należy tylko do Nick’a
-Proszę cię, nie zaczynaj znowu z Jonasami..
-Kiedyś ich lubiłaś.
-Nie lubiłam, tylko znosiłam ich ze względu na ciebie, a to
jest różnica moja droga..
-Ale co ci się w nich nie podoba, co?
-Jedna zasadnicza przyczyna. Ja ich nie znam dziewczyno!
Przed kamerami to każdy potrafi udawać.
-No i tu się mylisz. Nick i Kevin są naprawdę spoko. Tylko
Joe’emu nieraz odwala..
-Nieraz?!
-No dobra, bardzo często..
-Sama widzisz. Dobra skończmy już ten temat. Trzeba pomyśleć
w co się ubierzemy.
-W coś seksownego. Trzeba jakoś wypaść przed tymi
chłopakami. Mam nadzieje, że są mniej więcej w naszym wieku.
-No oby tak. Czyli sukienki?
-Pewnie!
****
-No i jak wyglądam?- Zapytała Demi przymierzając kolejną
sukienkę.
-Ta jest idealna.- Zachwycała się Selena.
-Na pewno?- Zapytała niepewnie.
-Wiem co mówię. O której ta kolacja?
-O 19.
-To ja się zmywam. Jest już 17, a ja też muszę się
przygotować.
-Pewnie. Tylko przyjdź chwilę wcześniej.
-Jasne. To pa.
Demi pomogła mamie i została jej jeszcze godzina do
przyjścia gości. Nie mogła się doczekać kiedy ich pozna. Wzięła swoją gitarę,
zeszyt z piosenkami i poszła do ogrodu.
-Demi, Selena przyszła!
-Jestem w ogrodzie.
****
Dzwonek do drzwi.
-Chyba przyszli.
-Na to wygląda. Trzeba przyznać, punktualni to oni są.
-Demi, Selena zejdźcie już na dół. Goście przyszli.
-Już schodzimy mamo!
-Jak ja się nie zabije w tych szpilkach to będzie chyba
cud..
-A kto ci kazał je ubrać?- Zapytała Demi
-No nikt.. Ale są takie śliczne..
-Cała Selena. Dobra chodź już, bo mama się wkurzy.
-Operacja ’’Podryw” czas zacząć.
Jeszcze przed dojściem do salonu dopadła ich Dianna.
-Selena ty idź do salonu, a ty Demi chodź. Pomożesz mi podać
kolację.
-Ale ja też mogę pomóc.- Zaoferowała się Selena
-lepiej idź do salonu. Jesteś tutaj gościem, a ci ludzie są
naprawdę mili. Chłopcy są chyba w podobnym wieku co wy, więc myślę, że się
polubicie.
-No dobrze. Ale jakby co to mnie wołajcie.
-Dobrze. A teraz już idź.
Selene nieźle zamurowało gdy weszła do salonu. Przy stole
nie siedział nikt inny jak rodzina Jonasów. Myślała, że zraz padnie trupem.
Chwile potem jednak zrozumiała, że nie może zachowywać się jak świrnięta fanka
i podeszła do stołu.
-Dobry wieczór. Jestem Selena Gomez.- Przywitała się.
-Miło nam cię poznać. Ja jestem Denise Jonas to mój mąż
Kevin, a to są nasi synowie: Frankie, Nick, Joe i Kevin.
-No to się porobiło.. Moimi sąsiadami są Jonasi..
-Fanka?- Zapytał Joe- Oby nie szalona..
-Joe nie zaczynaj!- Zbeształ go Nick.
-Tak fanka. Ale spokojnie, nie rzucę się na was.-
Uśmiechnęła się promiennie w stronę Nicholasa.
-To ja może pójdę pomóc Diannie.
-Nie wpuści pani. Ja też chciałam pomóc ale wygnała mnie
tutaj. Demi jej pomaga.
-No to będzie ciekawie.. Kolejna fanka..- Powiedział ironicznym
tonem Joe.
-To co powiem może trochę głupio zabrzmi, bo chyba każda
nastolatka was kocha, ale nie Demi.
-Już ją lubię.- Odezwał się Kevin.
-A co w tym fajnego, że nas nie lubi?!- Oburzył się Joe.
-Synu opanuj się.- Podniósł głos Kevin Senior
-A już chciałam iść wam pomóc.- Denise zauważyła Diannę
-Nie potrzebnie. Demi już niesie herbatę i kawę.
-Dianno, a twojego męża nie będzie?
-Mój mąż..
-Moi rodzice rozwiedli
się dwa lata temu, a mój ojciec pewnie zajmuje się swoją nową żoną i synem.
-Przykro mi. Nie wiedzieliśmy.
-Zupełnie niepotrzebnie. Wole mieszkać sama z mamą niż z
tym..
-Córcia spokojnie.- Przerwała jej Dianna- A więc to jest
moja córka Demi.
-Witaj Demi.- Przywitała się Denise.
-Kochanie to są nasi nowi sąsiedzi. Denise i Kevin, a to są
ich synowie: Joe, Nick, Frankie i Kevin Jonas. No to bierzmy się za kolacje.
-Na pewno będzie pyszna.- Zachwycił się Kevcio.
-Dziękuje. To także zasługa Demi. Pomogła mi we wszystkim.
-Mamo nie przesadzaj..
-Czy mi się zdaje, czy ona nas nie poznała?- Szepnął Joe do
Nick’a.
-Rany.. Ona chyba naprawdę jest normalna.. No i ma
charakterek. Zupełnie tak jak ty Danger..
-Daj spokój. O niczym innym nie marze, jak o tym żeby stąd
wyjść. No ale Selena chyba jest spoko. Cały czas się na ciebie gapi Nick..
-Na mnie? Wydaje ci się.- Zarumienił się.
-Przecież nie na mnie..
-Demi po kolacji zabierzesz chłopaków do swojego pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz