sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 7



Rozdział 7

Po szkole Demi położyła się spać. Była zmęczona dzisiejszym dniem. Najpierw wiadomość o konkursie, potem kłótnia z Swift. A no i Joe ją obronił.. Rozumiecie to?! Joe ją obronił!
-Lovato obudź się!- Krzyczał Danger.
-Kto cię tutaj wpuścił?!
-Sam wszedłem przez balkon. Miałem dość stania pod domem i czekania na ciebie. Chyba zapomniałaś, że byliśmy umówieni..
-Sorry, ale byłam zmęczona. Mogłeś wejść przez drzwi jak cywilizowany człowiek, a nie jak jakiś zboczeniec skradać się..
-Ja zboczeniec?! Co to, to nie. Przyznaj, że śniłaś o mnie co?
-Jonas powiedziałam ci, że masz iść się leczyć! Lepiej ty się przyznaj..
-Przyznaję.. Co noc mam przez ciebie koszmary..
-Bardzo śmieszne! To co, park?
-Pewnie. Jakbym miał zginąć z twoich rąk, to przynajmniej będę miał świadków, że to ty.
-Zamknij się wreszcie i wyjdź. Ja się tylko przebiorę i możemy iść.
Joe ruszył w stronę drzwi.
-Ty chyba sobie żartujesz! Wyjdziesz stąd tak jak wszedłeś!
-Słucham?! Ale dlaczego?- Zrobił minę zbitego psa.
-Bo mama jest na dole. Jeszcze coś sobie pomyśli..
-Lepiej nie! Przez ciebie same problemy Lovato..
-Wynocha stąd! Jak będę gotowa to zejdę. Wziąłeś coś do pisania?
-A jak myślisz..?
-A co, ja jakiś jasnowidz?!
-Wziąłem. Jaka ty wybuchowa! Wrzuć na luz. Jak spadnę z tego balkonu to do końca życia mi się nie wypłacisz..
-Oczywiście.. Mogę się wreszcie przebrać?!
-Już spadam.
-Oby dosłownie kretynie..- Szepnęła Demi.
-Głuchy to ja jeszcze nie jestem! Za 10 min masz być na dole.
-Jeszcze jakieś życzenia?
-Niech pomyśle.. Nie.- Zaczął ostrożnie schodzić na dół. Ku niezadowoleniu Demi stanął na ziemi nie zadrapując sobie nawet łokcia.

                                                              ****

-To bierzemy jakiś stary kawałek czy piszemy nową piosenkę?- Zapytała Demi.
-Może nie wiesz, ale ja nie lubię iść na łatwiznę. Szybko załatwimy sprawę konkursu i się nie znamy.
-Mi ten układ odpowiada.
-Tak myślałem.
-Jeden szczegół..
-Jaki?
-Musze udawać twoją dziewczynę Jonas!
-Później to załatwimy. Obiecuje.
-Co to, to nie. Ty to załatwisz.
-Niech będzie. To bierzemy się do roboty.
-Masz jakiś pomysł?- Zapytała. Ten odpowiedział jej uśmiechem.- Jonas co ty robisz?
-Świruje..?
-Na to wygląda. No tak.. Co to by było jakby Joe Jonas nie miał pomysłu..
-Sama widzisz. Ale Lovato to ma być duet, więc weź się do roboty. Chyba, że zależy ci żeby tu ze mną siedzieć..
-Chyba śnisz Jonas! Wolałabym pocałować żabę niż zostać tu z tobą dłużej niż to konieczne. A co z muzyką?
-Tym się nie przejmuj. Z Nick’iem coś wymyślimy.
-Jak chcesz.

                                                              ****

-Myślisz, że ten plan zadziała?- Zapytała Selena.
-Nie mam pojęcia.
-Gdzie oni w ogóle są?
-Chyba w parku. Coś długo ich nie ma..
-Mam nadzieje, że się nie pozabijali.
-Całkiem prawdopodobne..
-Nick, nawet tak nie żartuj! Może pójdziemy ich poszukać?
-Możemy iść. Ciekawe czy skończyli piosenkę..
-Czyli piszą własną?
-Mój brat nie lubi odgrzewanych kawałków.
-No, a wasze kawałki?
-Nas nie będzie na konkursie. Tworzą duet, więc niech sami coś napiszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz